RODY - Koniówka

FESTIVAL
Przejdź do treści
Projekt
Bogusław Zięba

RODY

Rody
Metoda pracy
Wiesz, skąd pochodzisz? Znasz swoich przodków? Początki i aktualne czasy, które mają związek z rodzinami noszącymi znane i nieznane nam nazwiska. Ludzie, którzy utorowali drogi dla pokoleń przewijających się na tle historii Koniówki. Przodkowie, którzy swoim  życiem i ciężką pracą przygotowali podłoże do naszego istnienia. O nich opowiadać będą odsłony pod nową zakładką “Rody”.

Około dwóch lat zajęty byłem kopiowaniem i porównywaniem danych w Księgach Parafialnych z Chochołowa dotyczących Koniówki. Moim pierwotnym zamierzeniem było dotarcie do najstarszych informacji na temat rodziny Ziębów, którzy na przełomie XVII i XVIII wieku osiedlili się w Koniówce. Jednak wgląd do ksiąg, umożliwiony przez obecnie piastującego stanowisko proboszcza w Chochołowie, księdza Stanisława Syca, przydał się także do pracy obejmującej dzieje innych rodów z Koniówki, a tym samym przybliżyć nam historię samej wioski.
Okazało się, że oprócz suchych danych dotyczących urodzin, chrztów, ślubów, zgonów i pogrzebów, można z rejestrów wycisnąć nieco więcej. Część materiałów przedstawiłem już na witrynie koniowka.info w poprzednich latach, pozostałe nastąpią w bliższej i dalszej przyszłości. Teraz wróćmy do początków, które mają związek z ludźmi noszącymi znane nam nazwiska i ich rodów, które utorowały drogi dla pozostałych przewijających się na tle historii Koniówki. O nich opowiadać będą kolejne odsłony pod nową zakładką “Rody”.
„Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego i innych narodów słowiańskich” (przytoczony w październiku 2007 roku na tej stronie dzięki Staszkowi Szaflarskiemu-Dzianie) wspomina o sześciu numerach domów w 1660 roku na terenie Podczerwonego i Koniówki. Był to okres, kiedy „posesorem sołtystwa tutejszego był (...) Wawrzyniec Podczerwieński, syn Władysława Podczerwińskiego, sołtysa”. Był to także okres, w którym niejaki Kazimierz Lejak (także Lejczak, później Leja), zwany również Szlachciakiem wżenił się do rodziny sołtysów i wraz z żoną Zofią z Czerwińskich przejął połowę sołtystwa podczerwińskiego. Traf chciał, że w tym czasie rodzina dotychczasowych sołtysów Czerwińskich swoje zainteresowania skierowała między innymi ku polanom zakopiańskim, a Kazimierz Leja, usatysfakcjonowany przywilejem potwierdzonym 26 kwietnia 1669 roku przez króla Michała Korybuta Wiśniowieckiego zajął się budową podstaw przyszłego rodu Lejów, który prawie od początku miał także wpływ na życie w Koniówce.
Przeglądając „Genealogię Rodów Sołtysich na Podhalu” Marii i Józefa Krzeptowskich-Jasinków można pokusić się o stwierdzenie, że tereny dzisiejszej Koniówki odkryli Czerwińscy, ale Lejowie założyli tu pierwsze szałasy, które już w XVII wieku przekształcono na gospodarstwa i nadano im numery. W czasie gdy Czerwińskich kojarzono z polanami na południowy-wschód od Podczerwonego i Koniówki, Lejowie dzięki przywilejom królewskim rozprzestrzenili się w kierunku południowo-zachodnim. Dlatego też ród Czerwińskich lub Podczerwińskich był słabo reprezentowany na terenach Koniówki i nie utworzył tu żadnego klanu, który miałby większe znaczenie. Lejom z kolei można przypisać zdecydowanie większą rolę w rozwoju, najpierw przysiółku Podczerwonego, potem samodzielnej wioski nie rezygnującej z kontaktów ze swoim większym „bratem”.
Co w takim razie z innymi rodami, które brały udział w budowie i rozwoju Koniówki? Pod koniec XVII wieku zaczęli tu napływać przedstawiciele innych rodzin. Byli to ludzie przybywający z terenów okolicznych wiosek i rodzącego się Podhala. Najstarsze, do dziś znane nazwiska „zarębników”, którzy zapuścili korzenie w Koniówce, to Haberny (także Chaberny), Obyrtacz, Sęk, Kowalak (także Kowalik), Zięba (także Ziemba) lub Knapczyk i te nam dzisiaj mniej znane jak Szwac, Bryja, Ludwik (także Ludwig), Witek, czy Liszka, których przedstawiciele zostawili tylko ślad w Księgach Parafialnych w Chochołowie i w dokumentach przytoczonych przez Staszka Szaflarskiego-Dzianę oraz Marię i Józefa Krzeptowskich-Jasinków.
Jak wyżej wspomniałem, pracowałem przede wszystkim opierając się na Księgach Parafialnych z Chochołowa kładąc główny nacisk na budowę drzew genealogicznych poszczególnych rodów wywodzących się i egzystujących do dziś w Koniówce. Szaflarski-Dziana i Krzeptowski-Jasinek podjęli się wcześniej ode mnie podobnego zadania, ale na większą skalę, która obejmowała najbardziej znamienite rody sołtysie na terenie Podhala. Wykorzystywali dokumenty historyczne i wpisy do ówczesnych ksiąg wieczystych, gdzie pozyskiwali informacje dotyczące zajęć rodzinnych, zajmowanych terenów, przebiegu życia, przetargów sądowych itp. przybliżając w ten sposób historię bliskich nam rodów góralskich. Z kolei ja pracowałem nad spisem, który rejestruje tylko dane dotyczące urodzin, chrztów, ślubów, zgonów i pogrzebów, które pomogły mi utworzyć obraz koligacji rodzinnych tylko w Koniówce na przestrzeni ostatnich 250 lat.

Schemat
Utworzone przeze mnie tabele wyszczególniają nazwiska i podają daty urodzin i śmierci, łączą małżeństwa i przypisują im spadkobierców. Osoby, które opuściły Koniówkę lub odziedziczyły inne nazwisko, wymieniłem bez podawania dokładnych danych, gdyż drzewo ma się imać tylko osób, które pozostały w Koniówce i należą do linii reprezentującej dany klan. Podobnie postąpiłem w przypadku najmłodszych pokoleń, mając na uwadze tajemnicę i ochronę danych osobowych. Można także stwierdzić brak niektórych członków rodziny ze względu na inne miejsce urodzenia lub chrztu potomków.
Oprócz danych poszczególnych osób, drzewo wyróżnia także bardziej znane odłamy rodzinne, które powstały na przestrzeni wieków i które zaopatrzone są w typowe dla górali przydomki. Wszystkie dane odzwierciedlają wpisy w Ksiągach Parafialnych z Chochołowa, ewentualnie uzupełnione są o informacje z publikacji wspomnianych autorów.
Drzewa genealogiczne, które od dzisiaj prezentował będę na niniejszej stronie, jak każde inne prace, mogą zawierać błędy. W takich przypadkach proszę o uzupełniającą informację i potwierdzenie dodatkowym dokumentem, a tymczasem zapraszam na nową przygodę z koniowka.info.

Bogusław Zięba, Koniówka, 31.01.2013
Blaszyński
Nazwisko Blaszyński przewija się w historii Podhala od początków XVII wieku. W dokumentach kościelnych jego przedstawiciele widnieją często w powiązaniu z rodami sołtysimi Podczerwonego i Chochołowa. Spotykani są także w Witowie, Dzianiszu, Cichem, Międzyczerwiennem i Czarnym Dunajcu. Jednak pierwsza przedstawicielka rodu przybywa do Koniówki z Czarnego Dunajca dopiero na początku XIX wieku.

Charakterystyka rodu
Jest nią młodziutka, niechciana w rodzinie matka z dzieckiem, która w Koniówce odnajduje się na nowo i wychodzi tu za mąż. Niestety jej linia kończy się na córce, za to w połowie tego samego wieku szczęście dopisuje potomkom dwóch braci z Chochołowa, Józefa i Andrzeja, którzy jako zagrodnicy gospodarzą w Koniówce na dość szerokim pasie ziemi wzdłuż gruntów rodu sołtysiego Lejów-Wawrzyńców.
Większą liczbą męskich spadkobierców szczyci się linia, która do dziś dzierży przydomek po Andrzeju Blaszyńskim - Jyndrecki - pochodzącym od jego imienia.
Rodzina cieszyła się poważaniem, należała do bardzo zaradnych i majętnych. Liczono się z ich zdaniem i powierzano im czołowe miejsca w życiu gromady. Niewątpliwie wpływ na to miały bliskie koligacje z rodziną budowniczego nowego kościoła w Chochołowie, księdza Wojciecha Blaszyńskiego.
Józef Blaszyński był współzałożycielem i zastępcą komendanta pierwszego oddziału Ochotniczej Straży Pożarnej, jego syn Kazimierz w młodości prowadził sklep, był uznanym muzykantem i aktualnie “zadbał” by linia Blaszyńskich nadal egzystowała w Koniówce.

Bogusław Zięba, Koniówka 08.04.2014
Post Scriptum - Blaszyński
Pani Krystyna Kois-Jaźwiec, która pracuje nad pochodzeniem swojej rodziny, po sprawdzeniu ksiąg parafialnych dotyczących urodzeń, ślubów i zgonów mieszkańców Chochołowa, zwróciła uwagę na błąd w drzewie genealogicznym rodu Blaszyńskich zamieszczonego na naszej stronie. Do tej pory Józef (ur. 1821) i Andrzej (ur. 1824 - protoplasta rodu Jyndreckich) występowali w grafice jako bracia, co wymagało korekty. Według ksiąg parafialnych Chochołowa obaj są kuzynami. Józef jest synem Tomasza i Katarzyny zd. Chochołowska, natomiast rodzice Andrzeja to Jan i Weronika zd. Morawa.
Dodatkowa informacja od pani Kois-Jaźwiec dotyczy Tomasza Blaszyńskiego (ur. 1792), który był starszym bratem ks. Wojciecha - budowniczego kościoła w Chochołowie.

Bogusław Zięba, Koniówka 27.09.2015
Bryja
W styczniu 2013 rozpocząłem prezentację rodów koniowiańskich. Pierwszym był mało znany ród Szwaców, który między innymi mógł się poszczycić pierwszym stulatkiem w Koniówce. Teraz pragnę przedstawić kolejny ród, którego przedstawiciele odbili tutaj swoje ślady. Zapraszam do zapoznania się z drzewem genealogicznym rodu Bryja, którego jedna z przedstawicielek miała wkład w tworzeniu znanej do dziś linii Pawłów.

Charakterystyka rodu
Bryja oraz pochodne tego nazwiska są od dawna popularne na Podhalu i przewijają się przez rejestry parafialne różnych miejscowości.
Księgi Parafialne w Chochołowie, w odniesieniu do Koniówki rejestrują pierwszego przedstawiciela tego nazwiska wymieniając zmarłego w 1836 roku niejakiego Wojciecha Bryję, który urodził się około roku 1771 z ojca (również) Wojciecha i Agnieszki.
Niestety, podobnie jak w przypadku rodu Szwac, kobiety wykazały się większą siłą przetrwania i nawet jeden z ostatnich męskich przedstawicieli rodu, Jan Bryja, który usilnie „zabiegał” o potomstwo (miał 11 dzieci) nigdy nie został dziadkiem. Najprawdopodobniej to niepowodzenie spowodowane było zarazą, która panowała w Koniówce w okresie, gdy Jan szczęśliwie zakładał i prowadził rodzinę.
Na przestrzeni około 160 lat Księgi Parafialne w Chochołowie zarejestrowały pięć pokoleń rodu, którego ostatnia przedstawicielka zmarła w Koniówce w 1929 roku. Nazwisko w zasadzie wymarło śmiercią naturalną w Koniówce, gdyż rejestry nie odnotowały żadnego męskiego przedstawiciela udającego się do innej miejscowości.
Jedynie Marianna Bryja urodzona w 1845 roku przeniosła się do męża do Podczerwonego. Pozostałe kobiety znalazły swoje miejsce w rodzinach Leja, Szwac i Sęk, a jedna z nich, wraz z mężem otworzyła linię rodową Pawłów.
Zajęcia rodu Bryjów także trudno się domyślić i można jedynie domniemać, skąd przybył pierwszy przedstawiciel. Jedyny ślad prowadzący do rodzinnej specjalizacji to przydomek Macieja Bryi, który odsprzedał swój dobytek Wdowiokom. Nazywano go Sewcyk, co pozwala przypuszczać, że ród zajmował się szyciem obuwia (kierpcy?). Bryjowie aktywni byli w tym czasie w Gronkowie, Morawczynie, Waksmundzie, ale także w Orawce i Czarnym Dunajcu. Ze względu na odległości, najbardziej prawdopodobnym miejscem pochodzenia są miejscowości wymienione jako ostatnie.
Mimo, że stara linia rodu Bryja wygasła na początku XX wieku, koniec tegoż i początek XXI przywiódł innego przedstawiciela o tym nazwisku, który osiadł i założył rodzinę w Koniówce.

Bogusław Zięba, Koniówka 15.02.2013
Fiedor
Fiedor to nazwisko, które w Koniówce trwało tylko przez trzy pokolenia, jednak ze względu na intensywny udział poszczególnych członków rodziny w życiu gromady, stało się jednym z wizytówek wioski. Przybysz z Budapesztu, przyjęty jako chowaniec do rodziny Kowalaków, był muzykantem i jednym z założycieli Ochotniczej Straży Pożarnej w Koniówce. Jego syn był muzykantem, strażakiem, myśliwym, prywatnym przedsiębiorcą i największym w dziejach Koniówki organizatorem sportu. Zaś kolejny potomek to znany sportowiec, który reprezentował barwy Polski w biathlonie.

Charakterystyka rodu
Franciszek Fiedor urodził się w polsko-węgierskiej rodzinie w Budapeszcie. Do Koniówki dotarł jako młody chłopak i został przyjęty przez bezdzietne małżeństwo Kowalaków.
Najprawdopodobniej jego dziad lub ojciec Stanisław byli znani w okolicy, gdyż nazwisko Fiedor przewija się w koligacjach rodzinnych w Czarnym Dunajcu i Podczerwonem już na początku XIX wieku. Być może jeden z nich zmuszony był wyjechać w poszukiwaniu lepszego życia i osiadł w Budapeszcie, jednak trudna sytuacja rodzinna po pewnym czasie zadecydowała o wysłaniu potomka w rodzinne strony.
Bezdzietne małżeństwo sołtysa Kowalaka i Reginy z domu Pilch przyjęło Franciszka Fiedora najpierw na służbę, by później zaakceptować go jak własnego syna, który wkrótce dał się poznać jako dobry muzykant i organizator życia gromady. Poza tym Franciszek zwracał uwagę na uchybienia i nieprawidłowości w postępowaniu niektórych mieszkańców wioski, był jednym z założycieli Ochotniczej Straży Pożarnej w Koniówce i radnym w Gromadzkiej Radzie Narodowej.
Jego pierworodny stał się najlepszym organizatorem życia gromady w Koniówce. Wojciech Fiedor, obok pracy na roli, był muzykantem, strażakiem, myśliwym, producentem gontów i przedsiębiorcą dostarczającym prąd, który wytwarzał w małej elektrowni wodnej w Łęgu w tzw. “Budzie”. Jednak największym polem popisu Wojciecha był sport i założony przez niego klub LZS Tatry, o którym wspomina Aktualizacja 04.04.2013 na naszej stronie.
Zięciem Franciszka Fiedora był Stanisław Frączysty z Chochołowa, znany kurier tatrzański (ps. Sokół), który między innymi w roku 1941 przeprowadził przez zieloną granicę marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego podążającego z Budapesztu do Warszawy.
Syn Wojciecha, Andrzej Fiedor, płynąc na fali zorganizowanej przez ojca, spróbował swoich sił w sporcie i tu spawdził się w stu procentach. Wraz z kilkoma rówieśnikami trenował biegi narciarskie, skoki i wreszcie biathlon, był zawodnikiem LZS Tatry Koniówka, WKS Legia Zakopane i reprezentantem Polski w latach 1968-1974.
O kobiety z rodu Fiedorów zabiegali kawalerowie z rodzin Frączysty, Obyrtacz, Sęk, Zięba i Mola. Nazwisko Fiedor najczęściej występowało w Czarnym Dunajcu, Pieniążkowicach, także w Odrowążu, Ratułowie, Dzianiszu, Białym Dunajcu i Białce, a dalej w Skawie, Chrzanowie i Koniakowie.

Bogusław Zięba, Koniówka 08.09.2013
Harbut
Koniowiański odłam rodu Harbutów założył przybyły z Czarnego Dunajca Jan, a jego wnuk Stefan zadbał szczególnie o wpisywanie nazwiska w księgach parafialnych. Miał trzy żony i 17 dzieci. Mieszkał z rodziną w zbudowanym przez siebie jedno-izbowym domku na zachodnim skraju Koniówki.

Charakterystyka rodu
Większość potomstwa Stefana ze względu na warunki bytowe i panujące choroby zmarła w młodym wieku. Kilku najbardziej odpornych przetrwało niedolę, ale w zasadzie wszyscy opuścili Koniówkę zakładając rodziny w innych miejscowościach.
Jedynym, który został na ojcowiźnie, był Tomasz, ale jego życie potraktowało w sposób najbardziej okrutny. Za odmowę współpracy i sprzeciwianie się okupantowi w czasie II wojny światowej w 1943 roku został zastrzelony przez Niemców za przynależność do partyzantki. Wcześniej zdążył zbudować dla swojej rodziny dom w centrum Koniówki i wraz z młodszym bratem - Michałem działać w miejscowym zastępie straży pożarnej. O Tomaszu Harbucie pisałem szczegółowo w Aktualizacji 08.01.2014.
Aktualnie nikt w Koniówce nie nosi już tego nazwiska. Rodzina opuszczała sukcesywnie wioskę rozjeżdżając się po Polsce i całym świecie.

Bogusław Zięba, Koniówka 09.06.2015
Klejka
Niewiarygodne, jak nazwisko Klejka trzyma się tylko jednej krainy w Polsce, gdzie znajduje swoje korzenie i przodków. Mowa tu o Podhalu i południu Polski, gdzie przedstawicieli rodu w porównaniu do innych nam znanych jest wprawdzie niewielu, ale z uporem pielęgnujących tradycje rodzinne i góralskie ciągle w tym samym otoczeniu. Poza granicami Klejkowie spotykani są jedynie w USA.

Charakterystyka rodu
Dzianisz jest kolebką rodu, który na przełomie XVIII i XIX wieku osiedlił się także w Koniówce. Rodzeństwo, Katarzyna i Maciej Klejka dało początek dwóm gałęziom, z których jedna przetrwała w Koniówce do dziś.
Pierwsi przedstawiciele rodu przybyli tu wraz z małżonkami z rodzinnej wioski lub też wyszukiwali tam swoich przyszłych partnerów. Świadczy to o nostalgii i przywiązaniu do tradycji rodzinnych, które rozwinęły się na północnym zboczu Gubałówki.
Oczywiście podstawowym zajęciem rodziny była praca w polu, choć niewątpliwie jej członkowie dodatkowo zwrócili na siebie uwagę czymś szczególnym, pokusić się można - czymś egzotycznym na owe czasy w Koniówce. Mianowicie któryś z przedstawicieli odznaczał się prawdopodobnie wyszukanymi pomysłami, umiejętnością wysławiania lub znany był z tego, że pobierał nauki poza Koniówką, czy Dzianiszem. Należy przypuszczać, że stąd wziął się przydomek Mądry. Dotyczy to szczególnie potomków Macieja, którzy do dziś szczycą się tym mianem.
Ignacy Klejka w młodych latach oprócz pracy na gospodarstwie udzielał się w OSP Koniówka i dodatkowo pielęgnował stare tradycje góralskie związane z wyrębem i zwózką drzewa. Aktualnie wierny temu zajęciu jest jego syn Jan, a jego młodszy brat Franciszek odkrył drzewo jako materiał dla swojej pasji - rzeźby.
Dziś nazwisko Klejka spotykane jest przede wszystkim (z największym zagęszczeniem w Dzianiszu) na południu Polski i w USA, gdzie za chlebem podążali z pierwszą i drugą falą emigracyjną przedstawiciele rodu z Koniówki i Dzianisza.

Bogusław Zięba, Koniówka 07.03.2014
Kowalik
Niewątpliwie Ród Kowalaków lub Kowalików przybył do Koniówki z Podczerwonego, gdzie po raz pierwszy odnotowany został rok urodzin (1739) i data ślubu (21.10.1783) niejakiego Jana Kowalaka Pastyrnoka. Oba człony, nazwisko i przydomek, mają w Koniówce do dziś swoje miejsce, choć tu nigdy nie były kojarzone ze sobą. Kowolok jest przydomkiem Fiedorów, Obyrtaczy i Sęków - spadkobierców ostatniego przedstawiciela linii Kowalaków, zaś Pastyrnok przypisywane było Knapczykom, Lejom i aktualnie Gracom.

Charakterystyka rodu
Prawdopodobnie starszy brat lub kuzyn Jana, Maciej był pierwszym zagrodnikiem z rodu Kowalaków na terenie Koniówki.
Jego pierworodny syn Sebastian zarejestrowany został w najstarszych rejestrach parafialnych w Chochołowie, jako stały mieszkaniec Koniówki, natomiast jego młodszy syn Jan, po zawarciu małżeństwa przeprowadził się do żony w Chochołowie.
Wojciech, drugi syn Sebastiana i Katarzyny z domu Kukułka został księdzem i delegowany do różnych miejscowości południowej Polski zmarł w 1887 roku w Nowym Sączu, gdzie do dnia dzisiejszego w jednym z kościołów widnieje tablica poświęcona jego osobie.
Od połowy XVIII do początków XX wieku żyło w Koniówce pięć pokoleń rodu Kowalak. Ostatni spadkobierca Macieja - Wojciech Kowalak był pierwszym samodzielnym sołtysem z urzędu w Koniówce. Poza tym zajmował się produkcją cegieł, prowadził sklep z artykułami codziennego użytku, a jego żona - Regina z domu Pilch zapisana została w księgach parafialnych jako jedna z fundatorek nowego kościoła w Chochołowie. Oznaczać to mogło, że na przestrzeni wieków Kowalacy stali się jednym ze znaczących rodów w Koniówce, gdyż wspomniany Wojciech obdarzony został zaufaniem mieszkańców i wybrany na reprezentanta wioski oraz przeznaczał część wypracowanych środków na cele dobroczynne. Kolejnym dowodem, że ród Kowalaków należał do majętnych, może być fakt, że pod koniec XIX i początku XX wieku nie ma żadnego przedstawiciela tego nazwiska na listach okrętowych pasażerów podążających z Koniówki do Ameryki. Rodzina stała mocno na nogach.
Niestety Wojciech i Regina, mimo powodzenia i wszelkich zaszczytów, w życiu prywatnym nie mogli pochwalić się zbyt wielkim szczęściem. Przeglądając szczegółowo drzewo rodzinne Kowalaków, można zauważyć dużą śmiertelność wśród dzieci i młodych ludzi, a Wojciech i Regina byli małżeństwem bezdzietnym i ostatnimi przedstawicielami nazwiska. Bezdzietność pary zadecydowała o adopcji chowańca pochodzącego z Budapesztu, Franciszka Fiedora, co przyczyniło się do przejęcia przez niego przydomka Kowolok, z którym do dziś kojarzeni są jego spadkobiercy. Fiedorowie, część Obyrtaczy i odłam Sęków znani są jako Kowolocy. Tu należy uzupełnić, że przydomek Pastyrnok, wspomniany powyżej, pojawił się w Koniówce z pierwszym przedstawicielem rodu Knapczyków, którego linia łączy się z Janem Kowolokiem z Podczerwonego.
Kowalak, także Kowalik wywodzą się prawdopodobnie od nazwiska Kowal, które związane jest z jednym z najstarszych zajęć ludności. Nazwisko występowało w Austrii, Polsce, na Węgrzech, Rosji i w Niemczech - tu szczególnie na ziemiach śląskich. W pobliżu Koniówki występowało w Podczerwonem, Czarnym Dunajcu, Ratułowie, dalej w Barcicach, Szczawie i Krakowie.

Bogusław Zięba, Koniówka 12.06.2013
Kwak
Zanim pierwszy przedstawiciel nazwiska Kwak pojawił się i osiadł na stałe w Koniówce, wielu z nich żyło w okolicy już od kilkudziesięciu, może nawet kilkuset lat. Można ich było zastać w Starem Bystrem, Rogoźniku, Czarnym Dunajcu, Dziale i Podczerwonem.

Charakterystyka rodu
Najstarszy zapis sołecki z 15 marca 1720 roku uwzględnia Jana Kwaka jako jednego ze świadków spisywanego testamentu przez pierwszego sołtysa podczerwińskiego z rodziny Lejów, Kazimierza.
Inne dokumenty i zapisy w księgach parafialnych Podhala oraz w rejestrach prawnych i wpisach gruntowych opracowane w publikacjach Krzeptowskich-Jasinków, wymieniają najczęściej przedstawicieli nazwiska Kwak jako pojedyńcze osoby spotykane w kręgu sołtystwa podczerwińskiego i państwa czarnodunajeckiego. Ciekawostka dotycząca tego nazwiska pochodzi z przełomu XIX i XX wieku z rejestrów statków pasażerskich emigrantów podążających do Ameryki. Otóż według ksiąg pokładowych pewien odłam rodu żył od dawna także w Holandii.
Pionierzy rodziny, którzy osiedlili się w Koniówce, przybyli tu najprawdopodobniej w połowie XIX wieku. Ich korzenie sięgają Podczerwonego i Rogoźnika. Najpierw podejmowali się prac w obejściu innych gospodarzy i na własnej roli.
Jeden z najbardziej przedsiębiorczych przedstawicieli rodu, Tomasz Kwak, prowadził młyn, który odziedziczył po teściach. Niezależnie od tego, w roku 1923 wybrał się “za wielką wodę” w poszukiwaniu lepszych zarobków. Po drugiej wojnie światowej jego zięć, Stanisław Baran starał się przywrócić i prowadzić młyn na nowo, lecz po kilku latach zaniechał tej pracy. Drugi zięć, Franciszek Knapczyk w 1980 zagrał jedną z głównych ról w filmie pt. “Ród Gąsieniców”.
Nie do końca wiadomo, czy Apolonia, urodzona w 1844 roku była siostrą wspomnianego obok niej Jakuba, gdyż księgi parafialne nie wymieniają jednoznacznie jego rodziców. Pewnym jednak jest, że to właśnie Jakub był protoplastą rodu Kwak z Koniówki, natomiast Apolonia dała później liczne potomstwo jednemu z odłamów rodziny Ziębów. Zaś młodsze pokolenia kobiet wychodziły za mąż za rówieśników z rodzin Baran, Czarniak, Gocał, Knapczyk, Kowalczyk, Leja. Uwagę zwraca także fakt, że ród Kwaków (szczególnie młodsze pokolenia) nie był zbyt mocno związany z tradycją “więzów góralskich”, gdyż wielu przedstawicieli zawierało małżeństwa i osiedlało się daleko od domu rodzinnego.

Bogusław Zięba, Koniówka 09.10.2013
Liszka
W odniesieniu do Koniówki, księgi parafialne w Chochołowie mówią o dwóch gałęziach rodu Liszka i wymieniają przedstawicieli pochodzących z Cichego oraz Czarnego Dunajca. Odstęp jawienia się obu rodów w rejestrach wynosi około 40 lat i nie wykazuje jakichkolwiek powiązań między nimi, co jednak nie może negować wcześniejszych koligacji, gdyż już 200-300 lat wcześniej istniały obie wymienione miejscowości.

Charakterystyka rodu
Pierwszy Liszka, którego zapisały rejestry w Chochołowie, to Michał, syn Jakuba i Reginy z domu Szczechura z Cichego.
Michał w wieku 25 lat ożenił się z Kunegundą z domu Szwac, wdową po Marcinie Knapczyku. Jedyny spadkobierca w męskiej linii tej pary zmarł przedwcześnie lub wyjechał z Koniówki nie zostawiając po sobie żadnego śladu, co przyczyniło się do przerwania nowo powstającego rodu. Związek Michała i Kunegundy pozostawił po sobie inny ślad: przyczynił się do zmiany przydomka Knapczyków i tym samym dzieci Kunegundy z pierwszego małżeństwa, z Pastyrnok na Liska.
Druga linia Liszków wywodzi się z Czarnego Dunajca i wymienia Jana, jako pierwszego przedstawiciela rodu w Koniówce. Jan pojawił się tutaj w drugiej połowie XIX wieku z żoną Teresą pochodzącą z Lieska na Słowacji, którą poślubił w Stanach Zjednoczonych.
Małżeństwo przeznaczyło zarobione za oceanem pieniądze na zakup ziemi w Koniówce. Prawdopodobnie w USA lub też na Słowacji, z racji wykonywanej pracy przylgnął do Jana przydomek Troc, który od początku pobytu w Koniówce wyróżniał go od starszego rodu Liszków.
Obie gałęzie Liszków nie przetrwały chwili czasu i w zasadzie w drugim pokoleniu zaczęły się wykruszać, a ostatni przedstawiciel nazwiska w linii czarnodunajeckiej nie pozostawił po sobie żadnych spadkobierców. Większą moc przetrwania wykazywały kobiety, które tradycje rodzinne wniosły do rodzin Bafiów i Sęków.
Głównym zajęciem obu rodów była praca w polu i murarstwo. Wspomniany ostatni przedstawiciel linii czarnodunajeckiej, Franciszek Liszka - chłop o tęgiej posturze, był także dzwonnikiem, dyżurnym woźnicą OSP i pierwszym operatorem telefonicznym w Koniówce.
Dla wyjaśnienia - łącze telefoniczne w postaci czerwonej, zamykanej na klucz skrzynki, do której słuchawkę i korbkę (nie było tarczy ani klawiatury) miał operator, do połowy lat siedemdziesiątych XX wieku znajdowało się na słupie telegraficznym przy głównej drodze między budynkiem straży i szkołą. Drugie, rezerwowe umieszczone było na słupie za sklepem na kamieńcu. Łącze wykorzystywano przeważnie w razie pożaru lub koniecznego kontaktu z weterynarzem, później także z lekarzem.
Franciszek, zwany przez młodzież “sfokiem” był także jej “postrachem”. Kilka pokoleń pamięta jego “pódź tu do kanioka” i udawanie pogoni za niesfornymi dziećmi. Oczywiście wszyscy wiedzieli, że traktował to jako zabawę i nikomu nic nie zrobi, ale każdy w pierwszym odruchu uciekał kilka kroków.

Bogusław Zięba, Koniówka 07.07.2013
Ludwik
Mniej więcej jeden wiek w Koniówce żyli i pracowali przedstawiciele rodu Ludwik, którego nestor przybył z Odrowąża. Rodzina nie posiadała żadnych dóbr i utrzymywała się jedynie z pracy u zamożnych gospodarzy. Jedyną własnością, na którą ciężko zapracował pierwszy przedstawiciel nazwiska była niska, szeroka na około cztery i długa na sześć metrów chata w centrum Koniówki.

Charakterystyka rodu
Jan Ludwig w poszukiwaniu pracy przybył do Koniówki i znalazł zatrudnienie u Mikołaja Habernego, który udzielił mu także schronienia.
Jan był nieślubnym i prawdopodobnie niechcianym dzieckiem w Odrowążu, dlatego już w młodym wieku opuścił rodzinną wioskę. Najprawdopodobniej pracował bardzo sumiennie przez wiele lat u Mikołaja i jego rodziny, gdyż po jego ślubie Haberni wydzielili mu skrawek ziemi, gdzie postawił niski, jednoizbowy dom. W międzyczasie Księgi Parafialne w Chochołowie odnotowały spolszczenie jego nazwiska i kolejni potomkowie nie nazywali się już Ludwig, tylko Ludwik.
Rodzina jednak nie potrafiła odnaleźć się w Koniówce i mimo, że jej przedstawiciele byli tu przez jeden wiek, nie zwrócili na siebie uwagi przedsiębiorczością i nie byli uznawani za fachowców w jakiejkolwiek dziedzinie. Pracowali, jak ojciec, służąc bogatszym gospodarzom, a dorastając myśleli o innych miejscach, gdzie mogliby zarabiać godniej na życie.
Rodzina nie posiadała żadnych dóbr ziemskich i utrzymywała się jedynie z pracy u zamożnych gospodarzy. Jedyną własnością, na którą ciężko zapracował pierwszy przedstawiciel nazwiska była niska, szeroka na około cztery i długa na sześć metrów chata w centrum Koniówki.
Wprawdzie Ludwikowie pomoc dostawali jeszcze od rodziny Leja Józuś, z której wywodziła się żona Jana, ale już wkrótce dwaj synowie Jana opuścili Koniówkę. Pierwszy wyjechał do USA, gdzie jego spadkobiercy żyją do dziś (kilka lat temu jeden z nich korespondował ze mną w poszukiwaniu swoich korzeni), a drugi mieszkał jeszcze przez jakiś czas w rodzinnym domu, ale po II wojnie światowej sprzedał cały dobytek i udał się wraz z rodziną w głąb Polski i ziem odzyskanych. W latach pięćdziesiątych XX wieku jego dzieci widywane były jeszcze kilka razy w Koniówce.

Bogusław Zięba, Koniówka 13.03.2013
Mola
Nazwisko Mola wiąże się ściśle z rodem, którego główny odłam pochodzi z sąsiedniego Chochołowa, jednak sięgając głębiej, w oparciu o przesłanki, można pokusić się o stwierdzenie, że pierwszy przedstawiciel rodu przybył na Podhale najprawdopodobniej z Włoch. Tu nazwisko Mola występuje od XIII wieku i jest najczęściej spotykane na świecie. O śródziemnomorskim pochodzeniu Moli z Koniówki świadczyć może charakterystyczna dla tych obszarów uroda niektórych przedstawicieli rodu znanych nam aktualnie.

Charakterystyka rodu
W Koniówce jednak, jako pierwszy pojawił się pod koniec XIX wieku Jan Mola, chłop z Chochołowa, który wziął za żonę córkę z prężniej na owe czasy rozwijającego się tutaj rodu Sęków. Jan osiedlił się na wniesionej w posagu przez żonę ziemi, na której na przełomie XIX i XX wieku postawił drewniany dom utrzymany w bardzo dobrym stanie do dzisiaj.
Rodzina Molów utrzymywała się przede wszystkim z pracy w polu i na gospodarce. Jej przedstawiciele przejawiali także inne zainteresowania, z których stolarstwo, kowalstwo, nauka, czy teologia wyróżniały ich spośród innych mieszkańców Koniówki. Znanym do końca XX wieku stolarzem był syn Jana, Andrzej. Starszy brat Szczepan oprócz stolarstwa zajmował się także kowalstwem i był członkiem Ochotniczej Straży Pożarnej pełniącym kierownicze role w zarządzie.
Dwaj najstarsi bracia, Jacek i Władysław najprawdopodobniej w 1925 roku w asyście dwóch innych mieszkańców z Koniówki (od Wawrzyńców i Bartosów) odważyli się wyemigrować do Argentyny, gdzie potomstwa doczekał się młodszy z nich.
Rodzina bardzo religijna, której niezmienne poglądy wykształtowały w najmłodszych pokoleniach osobowości dające przykład prowadzenia życia katolickiego. Ksiądz Jacek Mola jest od wielu lat przełożonym parafii św. Kazimierza Królewicza w Kościelisku, natomiast jego brat Jan, oddany przede wszystkim muzyce, był znanym i cenionym organistą na Podhalu. Na uznanie zasługują także zainteresowania rodziny dziejami i historią regionu i Polski, w tym przekazywana z pokolenia na pokolenie wiedza o wydarzeniach miejscowych, które przez wielu mieszkańców odesłane zostały w niepamięć.
Na przestrzeni ostatnich 100 lat spadkobiercy Jana Moli z Koniówki wiązali się z przedstawicielami nazwisk Fiedor, Kania, Knapczyk, Motyka, Obyrtacz, Sęk, Toczek i Tylka.

Postscriptum
Szybka reakcja pierwszych czytelników. Dzięki Bolkowi Jarończykowi z Chicago mamy informacje o równie szerokim gronie reprezentantów nazwiska Mola w Hiszpanii. Jedna z pierwszych wzmianek wspomina Pedro de Mola, który przybył tu z Francji już w 1149 roku. Wiadomość uzupełniona jest kopią herbu rodu szlacheckiego Mola, który przedstawia trzy koła przypominające góralskie "bruski". Okazuje się, że jest w tym nieco prawdy, gdyż tłumaczenie włoskiego słowa "mola" daje kamień szlifierski.

Bogusław Zięba, Koniówka 12.12.201
Sroka
Choć pierwsza wzmianka nazwiska Sroka jawi się w księgach parafialnych Chochołowa dopiero w latach dwudziestych XIX wieku, wiadomo, że ród egzystował wcześniej w Podczerwonem, gdzie dotarł najprawdopodobniej z okolic Bystrego (dziś Stare Bystre). Nazwisko było rozpowszechnione na całym Podhalu i dalej w Galicji.

Charakterystyka rodu
Pierwszy przedstawiciel rodu, Wojciech Sroka przybył do Koniówki z Podczerwonego, podobnie jak drugi – Jan. Obaj poślubili dwie rodowite Koniowianki, ale linia Wojciecha skończyła się na jego potomku.
Jan, natomiast dał podwaliny dla rodu, który wniósł ze sobą egzystujący do dziś przydomek Husar. Niewątpliwie ma to związek z udziałem przodków rodziny w wyprawach wojennych i służbie w oddziałach polskiej kawalerii w XVII lub XVIII wieku lub pod sztandarem austro-węgierskim w XVIII i XIX wieku. Wpływ na aktualny wizerunek rodu Sroków miał syn Jana – Andrzej i jego potomek, również Jan, który poólubił Aleksandrę z domu Fronczysty. Dwaj jego synowie – Józef i Franciszek umocnili pozycję rodziny wydając na świat kolejnych potomków. Członkowie rodu brali aktywny udział w życiu wioski. Wojciech, obok pracy na roli, należał do pionierów zajmujących się skupem i sprzedażą mleka. Józef i Franciszek parali się produkcją cegły. Zaś syn Józefa – Jan jest długoletnim sołtysem Koniówki.

Bogusław Zięba, Koniówka 27.02.2015
Szwac
Nazwisko Szwac należało do jednego z najstarszych rodów w Koniówce, nie przetrwało jednak próby czasu. Mimo, że jego przedstawiciele byli tu na długo przed rozpoczęciem wpisów w Księgach Parafialnych w Chochołowie w 1786 roku, słabe predyspozycje fizyczne, czy też siła żeńskiej strony rodu doprowadziły do wymarcia linii Szwac w przeciągu 140 lat od momentu założenia rejestrów parafialnych. W roku 1916 zmarł ostatni mężczyzna żyjący w Koniówce, pozostali wyprowadzili się z rodzinami do Chochołowa i Podczerwonego, a na miejscu tradycje, wraz z żeńskimi przedstawicielami rodu Szwac, przejęły rodziny Knapczyk, Liszka, Haberny, Planiczka, Tyrała i Leja z Koniówki.

Charakterystyka rodu
Na przestrzeni ponad 250 lat, które uwiecznione zostały przez księży prowadzących Księgi Parafialne w Chochołowie można wyodrębnić 6 pokoleń przedstawicieli rodu, którzy w tym czasie żyli, pracowali i umierali w Koniówce. Mimo, że większą siłę przetrwania wykazywały kobiety, niejaki Jakub Szwac urodzony w 1741 roku, obok Karoliny Zięby z domu Chmenia urodzonej w 1909 i Stefana Lei urodzonego w 1911 roku, był pierwszym stulatkiem wywodzącym się z Koniówki i to właśnie spadkobiercy jego linii utrzymali nazwisko do początków XX wieku.
Księża, w zależności od okresu i osoby prowadzącej rejestr, wpisywali nazwisko rodziny pod różnymi postaciami. Można więc było znaleźć mężczyzn podawanych jako Szwac, Swac, Swacz, także Szwacz, kobiety podobnie lub jako Szwaczówna, Szwaczanka albo Szwaczenka.
Nie wiadomo, skąd przybył i kiedy pojawił się pierwszy przedstawiciel rodu. Nie wiadomo też, w jakiej dziedzinie specjalizowała się rodzina. Chociaż nazwisko wiele nam podpowiada, nie można było w jednoznaczny sposób stwierdzić, czy faktycznie członkowie rodziny zajmowali się krawiectwem i, gdyby to okazało się prawdą, czy było to zajęcie główne, czy też dodatkowe po uprawie pola, wyrębie lasu lub usług na rzecz innych gospodarzy. Krzeptowski-Jasinek wspomina w "Genealogii Rodów Sołtysich na Podhalu" Reginę Szwac alias Zięba wskazując na ewentualne pochodzenie lub koligacje rodzinne Szwaców z rodem Ziębów, a protoplaści rodu Ziębów odnotowani zostali w rejestrach parafialnych jako "plebei" czyli obywatele nie posiadający gruntu, którzy trudnili się rzemiosłem i kupiectwem.

Bogusław Zięba, Koniówka 31.01.2013
Toczek
Rodzeństwo Józef i Regina Toczek założyli w Koniówce dwie linie swojego rodu z Witowa. Gdy jedyna spadkobierczynii linii Józefa, Katarzyna wychodząc za mąż siłą rzeczy przekazała pałeczkę rodzinie Lejów, Regina i jej potomstwo doliczyło się w sumie czterech pokoleń. Historia Toczków z Koniówki zaczyna się około połowy XIX wieku.

Charakterystyka rodu
Wcześniej, oprócz Witowa, gdzie można było doliczyć się największej ilości przedstawicieli tego nazwiska, Toczków można było spotkać we Wróblówce, Czarnym Dunajcu, Dzianiszu oraz nieco dalej, w Skawinie i Zawoi.
Mimo braku własnych gruntów, które potomkowie Józefa i Reginy przejęli dopiero po zawarciu związków małżeńskich w Koniówce, przedstawiciele rodu bardzo szybko znaleźli uznanie jako dobrzy pracownicy na roli. Pełna asymilacja ze społeczeństwem gromady nastąpiła jednak dopiero na początku XX wieku, kiedy Władysław wstąpił w szeregi nowo-zawiązującej się jednostki straży pożarnej.
Na nieszczęście linii koniowiańskiej Toczków, Władysław i jego starszy brat Józef mogli poszczycić się w większości żeńskim potomstwem, a jedyny męski spadkobierca po Władysławie poznał wybrankę w nieodległym Cichem, gdzie się osiedlił porzucając Koniówkę na zawsze. Nazwisko Toczek przestało egzystować w księgach parafialnych Koniówki, a jedyny ślad to przydomek Tocek, który odziedziczył odłam rodziny Molów. Niestety, ci także opuścili Koniówkę.

Bogusław Zięba, Koniówka 12.04.2015
Witek
Nie dokońca udało się ustalić, skąd do Koniówki przybyli pierwsi przedstawiciele rodu Witek. Można jednak przypuszczać, że przywieźli ze sobą pewne zasoby pieniężne i nową myśl techniczną, którą skrzętnie wykorzystywali przy produkcji cegieł i budowy nowoczesnych, jak na owe czasy, solidnych domów murowanych. Poprzez wprowadzanie nowych idei, członkowie rodu na przestrzeni krótkiego czasu zyskali uznanie całej społeczności Koniówki. Nie wiadomo, dlaczego opuścili wioskę.
Charakterystyka rodu
Najprawdopodobniej dwaj bracia, Wawrzyniec i Jan lub wcześniej ich rodzice przywędrowali do Sołtystwa Podczerwińskiego. Obaj bracia zarejestrowani byli pod numerem 128, jednak Księgi Parafialne w Chochołowie nie wymieniają konkretnej miejscowości. Starszego z nich, Wawrzyńca należy uznać za prekursora rodu z Koniówki, który dość szybko został zaakceptowany przez środowisko. Możliwości takiego zachowania mieszkańców można dopatrywać się w mocnej osobowości, ewentualnie dorobku, którym rodzina mogła się szczycić.
Chociaż nazwisko Witek było mało reprezentowane na Podhalu, na ziemiach polskich występowało dość często. Można je było spotkać prawie w każdym rejonie trzech zaborów i daleko poza ich granicami.
A bliżej nas - “Lustracja województwa krakowskiego z 1789 roku” wymienia ród szlachecki oraz zwykłych poddanych o tym nazwisku. Przedstawicieli nazwiska Witek można było spotkać najczęściej w Kobierzynie i Borzęcinie, rzadziej w Strzyżowie, Grybowie, Kolbuszowej, Wojniczu i Zakliczynie, a na Podhalu, oprócz Koniówki także w Krauszowie.
Można przypuszczać, że przybyli tutaj co najmniej z okolic Krakowa, gdyż to prawdopodobnie oni zaprowadzili nową, mało znaną technikę murarską, która przejawia się wizerunkiem jednego z najstarszych domów z cegły w Koniówce. Do tej pory budowano tu jedynie z drzewa i rzadko zajmowano się nowoczesnymi metodami budowlanymi, gdyż w omawianym okresie powstało tylko kilka podobnych domów. Rodzina Witków w Koniówce należała do bogatych, o czym świadczy udział w produkcji cegieł oraz powtarzany przez mieszkańców wiersz o krowie zabitej przez Kubacoka i wyjęty z niego cytat: "...Witkowi raci, bo to ludzie bogaci..."
W sumie dwa pokolenia rodu Witek żyły w rodzinnym domu, który po 1920 roku sprzedał ostatni przedstawiciel rodziny, by następnie wyjechać z rodziną z Koniówki. Dom jeszcze raz zmienił właściciela, a linia męska rodu Witek wygasła na Janie, który przed wyjazdem z Koniówki piastował jeszcze funkcję drugiego wójta Koniówki. Kobiety z rodu Witek wniosły tradycje rodzinne z posagiem wychodząc za mąż za przedstawicieli rodów Zięba i Obyrtacz.

Bogusław Zięba, Koniówka 20.04.2013

Post Scriptum
Numer domu 128 wymieniony jest tylko jeden raz w Księgach Parafialnych w Chochołowie i nie można przypisać go konkretnej lokalizacji w Koniówce, zaś dalszy ciąg losów rodu Witek związany jest przede wszystkim z numerem 54 (dzisiaj w okolicy Jantków). Gospodarstwo pod tym numerem prowadzone było najpierw przez Wojciecha i Annę Obyrtaczów, którzy byli tu już w połowie XVIII wieku, następnie przez Macieja po Sebastianie Obyrtaczu i Ryginę z Lejów. W 1825 roku gospodarstwo przejmuje Wojciech Witek z Weroniką z domu Obyrtacz. Ciekawostką może być sposób zapisu jego nazwiska w rubryce ślubów Ksiąg Parafialnych – Wittek, co także może świadczyć o korzeniach niemieckich rodziny. Nie jest to jednak potwierdzone.
Syn Wojciecha, Jan jest ostatnim właścicielem posiadłości, którą następnie przejmują Jantki.
Jan Witek z Kunegundą ze Styrczulów byli dobrym i kochającym się małżeństwem, czego potwierdzeniem było siedmioro dzieci. Niestety pech prześladujący rodzinę, szalejące epidemie pod koniec XIX wieku pozbawiły ich wszystkich potomków, co mimo powierzenia mu funkcji wójta na początku XX wieku, mogło przyczynić się do decyzji opuszczenia Koniówki.
Około 1846 pod numerem 54 zameldowani są także Andrzej i Anna Tylka, których córka wychodzi potem za mąż za Macieja Leję, potomka Obyrtaczy. Ponad pół wieku później mieszka tu małżeństwo Tiapaj z Hladovki i następnie Andrzej Iwan z żoną Anną z Bieniasów, których linie krzyżowały się z Obyrtaczami, powiązanymi również z Witkami. Małżeństwo Iwanów po krótkim czasie przeniosło się do Podczerwonego.
Anna Zięba z domu Witek i jej mąż Andrzej prowadzą równolegle do Jana gospodarstwo pod numerem 74, obejście które było kolebką Jantków, unowocześnione przez Witków i przejęte w latach trzydziestych XX wieku przez Chmeniów.
Oprócz Ziębów i Obyrtaczy, krew Witków zmieszała się z rodami Janosków i Sęków.

Bogusław Zięba Koniówka 14.04.2016
Zubek
Zubek to relatywnie młody ród koniowiański, którego pierwszy przedstawiciel zawitał tu dopiero w 1933 roku i osiedlił się w centrum Koniówki na gruntach Molcorzowych. Dziewięć lat później jego śladami idzie siostra, by prowadzić dom u Wdowioków.

Charakterystyka rodu
Józef Zubek urodził się w Starem Bystrem i jako 27-latek poślubił Rozalię z Planiczków. Starsza o 12 lat Rozalia wydała na świat czworo dzieci, z których stratę ostatniego, najprawdopodobniej ze względu na jej wiek, musieli opłakiwać już w dniu przyjścia na świat.
Najstarszy Jan, wybrał drogę duchowną i został księdzem, zaś młodszy Stanisław wraz z Anną zd. Toczek przejął gospodarstwo po starzejących się rodzicach.
Młodsza siostra Józefa, Zofia przybyła do Koniówki w 1942 roku, by prowadzić gospodarstwo wraz Józefem Ziębą – Wdowiokiem. Małżeństwo doczekało się sześciorga dzieci, z których kilku było chlubą Koniówki. Szczególnie najmłodszy Ludwik, który reprezentował kraj na wielu zawodach międzynarodoych w biathlonie, wpisał się w karty historii wioski. Jego osiągnięcia przedstawione są w zakładce Sport i lecznictwo.
Józef Zubek zasymilował się z życiem gromady od samego początku swojego pobytu w Koniówce. Wiemy z kronik strażackich, że był czynnym strażakiem jeszcze przed wojną i jednym z pionierów, którzy reaktywowali jednostkę po wojnie.
Niestety żona zostawiła go już po 30 latach pożycia na kolejne 30 w samotności. Starzejąc się obserwował dorastające wnuki i rodzących się ich następców. W międzyczasie, już jako sędziwy staruszek podjął się wraz z innymi mieszkańcami Koniówki pracy jako statysta na planie „Rodu Gąsieniców”.
Najstarszy wnuk Józefa, Jan wyprowadził się do Witowa, drugi zmarł przedwcześnie i wraz z nimi nazwisko Zubek zniknęło ze wszelkich wpisów o Koniówce. Aktualnie gospodarstwo Molcorzów prowadzi najmłodsza wnuczka Józefa, a starobystrzańska krew płynie w żyłach rodu Ziębów i Rafaczów.

Bogusław Zięba, Koniówka 17.04.2016


Koniowka.info ©

Pisz do nas i z nami
Wróć do spisu treści