WASA A.P. - LISTY DO REDAKCJI GAZETY PODHALAŃSKIEJ - Koniówka

Szukaj
Przejdź do treści

Menu główne:

WASA A.P. - LISTY DO REDAKCJI GAZETY PODHALAŃSKIEJ

Aktualizacje > 2021-2022
Tajemniczy tytuł wiąże się z równie tajemniczą postacią. Najprawdopodobniej rodem z Koniówki. A.P. to inicjały, domyślam się - domorosłego lub domorosłej i zapewne ochotniczego lub ochotniczej, redaktora lub redaktorki udzielającego lub udzielającej się na łamach Gazety Podhalańskiej. Mógł to być także ktoś religijny, czytający święte księgi, poruszający się tak samo swobodnie w starym i nowym testamencie, dziejach apostolskich i żywotach świętych, ktoś może pragnący zwrócić uwagę na zwolnienie rytmu życia duchowego na Podhalu i na Orawie. Do tej pory odkryte zostały krótkie artykuły z roku 1914, podpisane przez A.P., a odkopane przez Jolantę Szewczyk, absolwentkę uczelni krakowskiej z Czarnego Dunajca.
Domysły
Niewątpliwie autorem listów dla Gazety Podhalańskiej lub natchnieniem autora był ktoś znający biblię, dzieje apostolskie i żywoty świętych, ktoś bardzo religijny kierujący swe myśli do młodych obywateli ówczesnego Podhala i Orawy. Uwagę czytelnika zwraca fakt szczególnej troski i zachęcania do przeczytania tekstu przez rówieśniczki zwane tu przyjaciółkami. Moim zdaniem, mężczyzna z przełomu wieków, jeżeli nie był redaktorem lub innym naukowcem, raczej nie był skory do korespondowania z przyjaciółkami. Jeżeli już, to inne myśli, te bardziej przyziemne i związane z przyjemnościami, nachodziły mu głowę. Na początku XX stulecia niewielu z nich, ze względu na codzienne zajęcia i harówkę na gospodarstwie, zaprzątało sobie głowę księgami i nauką. Dokumenty jeszcze wtedy podpisywać można było krzyżykami. Bardziej intensywne nauki zaczęło pobierać dopiero kolejne pokolenie, które w momencie pojawienia się artykułów w prasie rozpoczynało naukę w szkole powszechnej w Chochołowie. Wspominałem o nich w aktualizacjach z lat 2011-2012 na tej stronie.
Kobiety co innego. Te potrzebowały bardziej wzniosłych doznań. Zatem, można przypuszczać, że to kobieta lub ktoś piszący w jej imieniu, ewentualnie korzystający z jej wiedzy religijnej pokusił się lub został namówiony na prezentację przemyśleń na łamach Gazety Podhalańskiej. Załóżmy najpierw, że ktoś wykorzystał tożsamość kobiety wywodzącej się z prostego ludu. Wówczas w grę wchodzi ksiądz, redaktor gazety, nauczyciel, urzędnik, ktoś bardziej obeznany w mowie i pisowni podszywający się pod mieszkankę Koniówki. Być może, po obserwacji tradycji religijnych w Koniówce albo po wysłuchaniu opowieści biblijnych i relacji z życia świętych, zechciał wykorzystać je do szerzenia wiary, ponownego pozyskiwania wiernych albo pokazania jak mocno ta wiara zakorzeniona jest wśród rezydentów Koniówki. Tu nasuwa się pytanie o świadomość i życie w wierze katolickiej przed stu laty, być może ich osłabienia lub braku na przełomie XIX i XX wieku w miejscowościach na Podhalu i na Orawie. Myślą przewodnią artykułów mogła być troska o wiernych, którzy w mniejszym stopniu odwiedzali kościoły. Być może lub prawie na pewno parafie zaczęły tracić wiernych, co niechybnie prowadzić miało do kurczenia się zasobów potrzebnych na utrzymywanie świątyń. Należy tu wspomnieć, że rządy cesarskie doprowadziły do zubożenia chłopstwa w Galicji, a przełom dwóch znaczących wieków odznaczył się intensywnymi ucieczkami za chlebem. Interesujące dla opuszczających Podhale i Orawę były dobrze prosperujące ziemie zaboru niemieckiego i przede wszystkim, oddalona o kilka tygodni drogi Ameryka.

A.P.
Wrócę jednak do postaci, która mnie zaintrygowała, na tyle, że porównałem dane z narodzin, związków małżeńskich i zgonów z przełomu XIX i XX wieku w poszukiwaniu domniemanej autorki listów. Piszę o autorce, gdyż jeden z pierwszych listów, ten z 21 stycznia 1914 roku, wymienia św. Agnieszkę jako jej imienniczkę. Mistrzyni pióra już w pierwszych słowach listu się zastanawia: “...Może moje imienniczki nie wszystkie znacie żywot św. Agnieszki...”, by dalej streścić żywot panny, która nie chciała oddać się Rzymianinowi. Została za to skazana na spalenie w mękach na stosie. Za cud i zaliczenie Agnieszki do świętych przyjęto fakt, że “...ogień nic jej nie zrobił...”, a dzieła zmuszony był dopiero dokonać żołnierz przecinając jej szyję. W kolejnych listach autorka wspomina św. Agatę, nawołuje do postu, pisze o św. Józefie i o wielkim budowniczym świątyni w Chochołowie - ks. Blaszyńskim. Pod innym z listów z Koniówki znalazł się inicjał J. Czyżby z góralskiego - Jagniyska? A może ktoś zupełnie nowy?
Pomijając ten fakt, autorka w przemyślany sposób łączy historie biblijne z tradycjami, modą, pracą i życiem w ówczesnej Koniówce, a pytania o podobne kieruje do rówieśnic z sąsiednich wiosek oraz Orawy. Kim zatem była autorka lub jej pierwowzór? Planiczka, Pilch, Podczerwińska, Płaza, Płonka, Pabin, Piątek - to nazwiska panieńskie i po mężu kobiet występujące w tym okresie w Koniówce. Jedyna A.P., którą znalazłem w rejestrach i którą przyporządkować można do przełomu XIX i XX wieku była Agnieszka Planiczka, urodzona w 1890, zmarła w 1973 roku.
Najstarsza aktualnie mieszkanka Koniówki, Czesława Graca potwierdza, że Agnieszka faktycznie była bardzo religijną kobietą, w takim stopniu, że w pokoju ustawiony miała ołtarzyk, który stroiła na wzór ołtarza w Chochołowie odpowiednio do przypadających okresów w kalendarzu katolickim. Była niezamężna do końca życia. Czyżby oddała się Jezusowi, jak jej biblijna imienniczka? Dalej - w jednym z listów wspomina wycieczkę do Krakowa, gdzie kupiła pamiątki dla rodziny, w tym ołtarzyk dla mamy! Niestety, oprócz tego wykrzyknika, jest pewna niewiadoma. Czesława Graca nie potrafi jednoznacznie stwierdzić, czy Agnieszka pobierała gdziekolwiek nauki, czy umiała czytać i czy potrafiła pisać. Nigdy jej o takie rzeczy nie pytała. Czesława urodziła się 38 lat po Agnieszce, która smarkuli nie musiała się ze wszystkiego zwierzać.
Jednak ta smarkula, która w tym roku świętować będzie 93 urodziny, poddała mi jeszcze jeden trop, który mógł potwierdzić lub zaprzeczyć umiejętnościom Agnieszki. Ten zaprowadził mnie do Ratułowa i potwierdził słuszność domysłów! To żaden ksiądz, redaktor, uczony, czy urzędnik posługiwał się inicjałami A.P., tylko Agnieszka Planiczka (1890-1973). Sensację potwierdziła i rozwiała wszelkie wątpliwości Anna Zubek (Molcorzowa), najstarsza przedstawicielka rodu związana przez śp. męża z Planiczkami. Anna aktualnie przebywa w Ratułowie pod opieką córki, również Anny i bardzo dobrze znała Agnieszkę, gdyż opiekowała się nią do śmierci.
Zapytana o ciotkę męża, bez namysłu stwierdziła, że Agnieszka uczęszczała do szkoły w Czarnym Dunajcu, umiała pisać i czytać, była pilną uczennicą, jedną z najlepszych w klasie. Czytała książki i pisała wiersze, a przede wszystkim była bogobojna, możliwe że była najbardziej religijną kobietą w swoim czasie w Koniówce.
Bogusław Zięba, Koniówka 30.04.2021
Kontakt:
abeiz@gmx.net
©
koniowka.info
 
Copyright 2018. All rights reserved.
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego