Dlaczego Blechhammer?
Tajemnice ostatniego lotu bojowego Latającej Fortecy nr 44-6412 i katastrofy bombowca w pobliżu Koniówki, a także dalsze losy członków załogi B-17. Pisze o tym Bogusław Zięba w książce „Blechhammer”Blechhammer to słowo, które współcześnie niewiele nam mówi. Poza niewielką grupą pasjonatów historii oraz nielicznymi jej badaczami trudno znaleźć kogoś, kto wiedziałby, że chodzi o Blachownię Śląską, dziś dzielnicę Kędzierzyna-Koźla. W latach II wojny światowej, a także nieco przed jej wybuchem, miejscowość ta nazywała się właśnie Blechhammer.
Autorem książki Blechhammer jest Bogusław Zięba. Jak sam przyznaje we wstępie, przez lata nie interesował się historią, choć wychował się w opisywanych miejscach. Dopiero ostatnie lata, a zwłaszcza sprzeczne informacje spotykane w innych wydawnictwach skłoniły autora do podjęcia się zadania dotarcia do źródeł, przepytania żyjących uczestników i świadków oraz opisania wydarzeń sprzed 65 lat. Powstała publikacja dokumentująca ostatni lot bojowy Latającej Fortecy nr 44-6412, katastrofę bombowca w pobliżu Koniówki na Podhalu i dalsze losy członków załogi B-17. A co z tym wspólnego ma Blachownia Śląska? A no ma, bo to miejsce, a właściwie zlokalizowana tam fabryka syntetycznego paliwa była celem nalotu 483. grupy bombowej 13 września 1944 roku.
Bogusław Zięba zgromadził w jednym miejscu sporo materiałów faktograficznych, zdjęć, relacji, dokumentów, listów i map. Ze względu na pierwotne miejsce wydania każda strona podzielona jest na dwie kolumny, jedna pisana po polsku, a druga po angielsku. Autor wprowadza czytelnika w temat opisując mechanizm kompletowania załogi w USA, potem zamieszcza dane i charakterystyki poszczególnych członków załogi, przedstawia historię grupy bombowej, do której załoga należy, oraz szczegółowo zapoznaje czytelników z przebiegiem wybranych misji bombowca. Główna część książki to opis ostatniego lotu załogi nad ówczesny Blechhammer i późniejszej katastrofy samolotu na Podhalu. Przekaz wydaje się dość dokładny – autor przytacza relacje wielu świadków z Ameryki i Polski oraz odwołuje się do licznych dokumentów. Kolejna część przedstawia odtworzone losy poszczególnych członków załogi na terenach okupowanej Europy, aż do wkroczenia Sowietów. Ostatnie strony to informacje o życiu powojennym każdego z lotników.
Mamy też łyżkę dziegciu w tej beczce miodu. Momentami narracja bywa niespójna, łatwo się w niej pogubić, a styl i składnia czasem bywają przedwojenne. Sam tytuł też może zmylić wielu odbiorców – mało tam o Blachowni, więcej o załodze i jej losach. Całość zasługuje jednak na uwagę, a ta z kolei będzie proporcjonalna do ostatecznej ceny książki, zdecydowanie za wysokiej w pierwszym wydaniu. Mamy nadzieję, że tym razem będzie lepiej i wolumin trafi pod góralskie strzechy w Polsce i w Stanach, a może nie tylko tam.
Tygodnik Podhalański, Wacław Sajdak, 5 styczeń 2012