Harold Richard Stock urodził się 22 maja 1922 roku w San Marcos w okręgu San Diego w stanie Kalifornia i wychowywany był przez Johna i Lenę Avery, rodziców matki. Ukończył szkołę średnią i rozpoczął studia wyższe pracując równocześnie w branży budowlanej. W 1939 roku wziął ślub z Dorothy, a w październiku 1942 stanął przed komisją wojskową. W roku 1943 przydzielony został do załogi Robsona, jako co-pilot i zarazem jego zastępca. Był wysoki, miał dwadzieścia jeden lat, był miły i lubił żarty, był także osobą trzeźwo myślącą i postępującą z zimną krwią w sytuacjach ekstremalnych. Zawsze chciał zostać pilotem myśliwca, najchętniej Mustanga P-51.
W Europie przydzielony został do 817 Eskadry 483 Grupy Bombowej stacjonującej w bazie lotniczej Sterparone na północny-zachód od Foggi we Włoszech. Mimo, że przybył na miejsce wraz załogą Robsona, pierwszy lot zaliczył, jako co-pilot innej załogi, co później okazało się niemalże tradycją, gdyż w sumie odbył tylko cztery lub pięć lotów (w tym ostatni lot z 13.09.1944) z ludźmi, których szkolił w USA.
13 września 1944 roku, w czasie nalotu na Blechhammer jego maszyna została uszkodzona, a jeden z członków załogi został ranny w głowę. Po sprawdzeniu łączności, stanu samolotu i stanu pozostałych członków załogi, Stock wraz z nawigatorem udzielił poszkodowanemu pierwszej pomocy, by następnie wrócić do kokpitu. Pół godziny później, w czasie ewakuacji samolotu, doliczył się tylko 9 członków załogi. Szybko odnalazł brakującego strzelca i pomógł mu wypchając go przez luki bombowe. Sam, po wylądowaniu na ziemi w okolicy Starego Pola w Podczerwonem, nie zamierzał się ukrywać i ze spokojem oczekiwał nadciągających Niemców. Został zabrany na pierwsze przesłuchania do siedziby Gestapo w Czarnym Dunajcu, a następnego dnia wraz ze strzelcem ogonowym, któremu wcześniej pomógł wydostać się z samolotu i którego Niemcy złapali niemalże w tym samym czasie, został przewieziony do Krakowa.
29 września 1944 roku przetransportowany został do Dulag Luft koło Frankfurtu nad Menem, do jenieckiego obozu przejściowego dla kadry lotniczej. Po tygodniu dostał przydział do obozu docelowego Stalag Luft I w Barth. Przywieziono tu także jego dowódcę, z którym spotkał się tylko raz w tym miejscu. W Boże Narodzenie wspólnie wypalili jedno z cygar, które Robson dostał w paczce świątecznej od swojej rodziny. Niemcy opuścili obóz w nocy 30 kwietnia 1945 roku, co pozwoliło aliantom na zorganizowanie transportu byłych jeńców do obozu repatriacyjnego Lucky Strike we Francji, gdzie Stock spędził kilka dni w oczekiwaniu na okręt do Stanów Zjednoczonych.
W USA skierowany został do obozu adaptacyjnego i dopiero po sześciu miesiącach, pod koniec listopada mógł zobaczyć swoją żonę. Osiedlił się z rodziną na stałe w Kalifornii, a po uzupełnieniu studiów podjął pracę jako technik inżynier. Pracował jeszcze przez trzydzieści lat, a jego hobby (jak sam mawiał) to rodzina i wychowywanie dzieci. Rzadko rozmawiał o wojnie, ale w ostatnich latach powtarzał, że jest dumny ze swojego udziału.
Do śmierci żony Dorothy, także w tym roku, zajmował jeden z apartamentów w domu starców w San Marcos w Kalifornii. Zmarł 18 listopada 2011 roku w szpitalu w trakcie rekonwalescencji po upadku i złamaniu biodra. Pożegnała go piątka dzieci i liczne wnuki.