Wspomnienie
Philip M. Nance urodził się 9 maja 1923 roku w wielodzietnej rodzinie w Carlock w stanie Illinois jako syn Williama i Mary z domu Nowlin. Ukończył szkołę średnią w Tower Hill i znalazł zatrudnienie na stanowisku sprzedawcy urządzeń technicznych, co niewątpliwie miało wpływ na charakter jego służby wojskowej. Do wojska powołany został w kwietniu 1943 roku. Był przeciętnym, raczej niskim mężczyzną. Miły kolega, dobry i serdeczny człowiek. Czytał dużo książek i pisał wiersze. Miał duży zasób wiedzy i wiadomości radiowych, którymi chętnie dzielił się z załogą.
Po specjalistycznym szkoleniu w Ardmore w stanie Oklahoma wsiadł wraz z załogą na pokład B-17, który przetransportował ich do amerykańskiej bazy wojskowej w Sterparone koło Foggi we Włoszech. Tu stał się członkiem 817 Eskadry 483 Grupy Bombowej i w pierwszą misję wyruszył rano 22 lipca 1944 roku. Być może był wtedy najbardziej przerażony ze wszystkich członków załogi, bo dzięki radiu znał wszelkie szczegóły najnowszej historii 483 Grupy, która z grozą wspominała tragiczny w skutkach nalot z 18 lipca 1944 na Memmingen. Niemieckie myśliwce zestrzeliły wówczas 14 bombowców, w których życie straciło 143 lotników amerykańskich.
13 września 1944 roku jego samolot został uszkodzony i w rezultacie rozbił się na nasypie kolejowym w Koniówce. Nance ratował się wcześniej skokiem ze spadochronem przez luki bombowe i szybował w powietrzu przez kilka minut. Obserwował spadający samolot i nawiązał kontakt wzrokowy z najbliższym spadochroniarzem, Van Oostromem. Wylądował kilkaset metrów od niego w pobliżu dzisiejszej torfowni w Podczerwonem i szybko do niego dołączył. Obaj ukrywali się przez kolejne dwa dni i schwytani zostali przez niemiecki oddział czerwonego krzyża stacjonujący wówczas w Chochołowie. Doprowadzeni zostali do siedziby Gestapo w Czarnym Dunajcu i zamknięci na kilka godzin w zabudowaniach na zapleczu. Następnie przez tydzień trzymano ich w „Palace” w Zakopanem, kilka dni w Krakowie, by 11 października 1944 roku dostarczyć ich do Dulag Luft koło Frankfurtu nad Menem. Był to jedyny w Niemczech obóz przejściowy dla kadry latającej i w zasadzie wszyscy pojmani lotnicy trafiali najpierw w to miejsce w celu przesłuchań i badań lekarskich. Dalsze jenieckie losy Philipa Nance przedstawiały się podobnie, jak losy Van Oostroma. Obóz docelowy to Stalag Luft IV, 6 lutego do 25 kwietnia 1945 roku Marsz Śmierci, sroga zima 1944/1945, głodowe racje, okło 600 kilometrów na nogach i wreszcie przejęcie przez 1 Armię Amerykańską i obóz repatriacyjny Lucky Strike we Francji. Przyjaźń z Van Oostromem ze względu na wspólne przeżycia przetrwała wojnę.
Po wojnie
Z New Jersey, Philip skierowany został do obozu adaptacyjnego, który ciągnął się przez następne sześć miesięcy. Do rezerwy przeszedł w kwietniu 1946 roku i zapisał się na Eastern Illinois University w Charleston. Studiów jednak nie ukończył i w lipcu 1952 roku wrócił do wojska. Do przejścia na emeryturę w 1973 roku służył w Korei i w Wietnamie. Pisał historię jednostki i wydawał czasopismo Stars and Stripes. Nigdy się nie ożenił i zmarł samotnie 6 września 1991 roku we własnym domu w Highland Illinois. Pochowany jest na Tower Hill Cemetery.
Bogusław Zięba, Koniówka 13.09.2014