LZS TATRY - Koniówka

Szukaj
Przejdź do treści

Menu główne:

LZS TATRY

Aktualizacje > 2013-2014
Koniówka żyła codziennym rytmem, który zdawał się być jej nieodłącznym towarzyszem od wieków. Chłopi pracowali na gospodarstwie i w polu, w lesie i przy pozyskiwaniu torfu. Ich żony utrzymywały dom i rodziły dzieci. Jedyne ich rozrywki to święta kościelne, czasem jarmark lub wesele. Rytm więził potencjał drzemiący w ludności i trzeba było kogoś, by wyrwać wieś z letargu. Żądni zmian opuszczali Koniówkę. Na szczęście jeden został...

Droga do sportu
Koniówka była miejscem zamieszkania młodego Wojtka Fiedora i równocześnie miejscem odbicia, które pozwoliło wypłynąć mu na szersze wody i wreszcie miejscem, o imię którego szczególnie zadbał w przyszłości.
Był muzykantem, strażakiem i myśliwym, także prywatnym inwestorem oraz zaangażowanym działaczem sportowym. Był wyśmienitym organizatorem i typem, który potrafił skupiać i mobilizować grupy do działania. Jego siłą przebicia była spontaniczność i nowatorskie pomysły. Kierował się przede wszystkim zamiłowaniami.
Wojciech Fiedor związał się w pierwszej połowie lat pięćdziesiątych z Kołem Łowieckim im. Sabały w Zakopanem. Tu zawierał nowe znajomości i tu uczył się, jak współżyć z dziką przyrodą. Idąc za wytycznymi koła, wprowadzał prawa i reguły łowieckie w Koniówce. Odciągał kłusowników od nielegalnego zajęcia i uświadamiał mieszkańców, kiedy najlepiej polować. Zapoznawał ich z metodami utrzymania poszczególnych gatunków dzikich zwierząt i uczył jak odstraszać szabrujące w pobliżu dziki, wilki i lisy. Organizował i zachęcał młodzież do udziału w pierwszych zimowych akcjach dokarmiania zwierząt na terenach przyległych do Koniówki.
Tu spotkał się z ogromnym zainteresowaniem i, ku jego zadowoleniu, zaangażowaniem dość licznej grupy mieszkańców, szczególnie młodzieży. Wykorzystał potencjał zawiązującej się grupy i podsunął jej nowe wyzwanie pod nazwą sport, z którym zetknął się bywając w Zakopanem i Kościelisku. Jego opowiadania o zmaganiach sportowców stały się motorem kierującym młodzież z Koniówki ku nowym trendom, a Mistrzostwa Świata FIS, które w lutym 1962 odbywały się w stolicy Tatr, potęgowały marzenia o konkurencji i sławie młodych ludzi.

Biegi narciarskie
Wykorzystując fascynację młodzieży wynikami skoczka Antoniego Łaciaka i sztafety żeńskiej w mistrzostwach, Fiedor założył w zimie 1962/63 pierwszą i, jak się później okazało, jedyną organizację sportową w Koniówce. Był nim klub LZS Tatry, który ze względu na położenie wioski i minimalny udział młodzieży w pracach na gospodarstwie w okresie zimy, zakładał w pierwszej kolejności szkolenie młodzieży w sportach zimowych. Od tego czasu biegi narciarskie, potem skoki i wreszcie biathlon pochłonęły młodych ludzi z Koniówki na kolejne 20 lat.
Jednak na początku oprócz chęci, zapału i miejsca, którego w Koniówce było pod dostatkiem, potrzebny był sprzęt do treningów. Fiedor, dzięki nabytym znajomościom w kole łowieckim dotarł do zakopiańskiego klubu sportowego KS Start i pewnego dnia wrócił stamtąd z “furą” używanych nart, których zasób kilka lat później uzupełnił używany sprzęt innego klubu - WKS Zakopane.
Pierwsza zima sportowa wyłoniła kilku zapaleńców, którzy bez specjalistycznego przygotowania brali udział w organizowanych przez Fiedora zawodach. Dalej, ruch sportowy w Koniówce stał się na tyle popularny, że kolejne zawody odbywały się przy udziale nawet 200 uczestników z Podhala. Koniówka z dnia na dzień stała się małym centrum sportów zimowych, co doceniły wymienione już tutaj kluby zakopiańskie delegując specjalistów do pomocy Fiedorowi.
Najpierw patronat nad LZS Tatry przejął KS Start Zakopane i skierował Janusza Forteckiego, Stanisława Bukowskiego, Tadeusza Gąsienicę i Tadeusza Jankowskiego do pracy z młodzieżą w Koniówce. Przeszkoleni panowie wiedzieli oczywiście więcej na temat sportu niż Fiedor i bacznym okiem przyglądali się i selekcjonowali młodzież do poszczególnych dyscyplin, a po zamkniętym sezonie zimowym, gdy wydawało się, że kolejne treningi odbędą się z następnym śniegiem, angażowali młodzież do sportów letnich.
Kłóciło się to nieco z rytmem funkcjonowania wioski, ale potencjał, który tkwił w młodych ludziach pozwolił im w znakomity sposób dzielić pracę na gospodarstwie i oddanie się nowemu ruchowi. Dzięki namowom przybyłych trenerów, Fiedor wraz z młodymi sportowcami zajęli się zagospodarowaniem boiska piłkarskiego, bieżni i piaskownicy do skoku w dal na połudiowym krańcu wioski. Prace wykonywane były w ramach tzw. sarwaku (pol. szarwark), czyli świadczeń mieszkańców na cele publiczne. Miejsce to służyło pierwszym trasom narciarskim, a potem wspomnianym instalacjom sportowym i znane jest w Koniówce pod nazwą Między Wodami, gdzie jeszcze teraz można znaleźć ślady nawożonego szutru, piasku i ziemi, którymi zasypywane i niwelowane były “mocydła” na len.
Równocześnie do prac, młodzi adepci sportowi regularnie brali udział w treningach biegowych, w trakcie których byli bacznie obserwowani przez specjalistów. U niektórych chłopców wyłonione zostały szczególne predyspozycje i zainteresowania inną dyscypliną, co Fiedorowi podsunęło myśl o rozwinięciu kolejnego projektu sportowego. Miała to być skocznia narciarska, której wizję i usytuowanie na drugim końcu wioski zwanym Daremnicą przedstawił na zwołanym przez siebie wiejskim zebraniu.

Skocznia narciarska
Duch sportowy w Koniówce był wówczas tak silny, że Fiedor nie miał najmniejszej trudności z przeprowadzeniem projektu. Od ręki otrzymał od gromady przydział na cztery kubiki drzewa i wiele rąk do pomocy. Być może zbyt szybko, gdyż prace przeprowadzono bez dogłębnej analizy, przygotowania i bez zdania specjalistów. Cieśle budowali konstrukcję najazdu według własnych spostrzeżeń i umiejętności, a młodzież profilowała zeskok i porządkowała teren według wskazówek dorosłych. Budowla powstała wprawdzie na terenach należących do Podczerwonego, ale zaangażowanie i wkład grupy Fiedora był tak wielki, że skocznię kojarzy się z Koniówką jeszcze do dziś.
W zasadzie sam widok cieszył oko, a mieszkańcy Koniówki byli dumni z nowej budowli, jednak skocznia okazała się bardzo niebezpieczna i tylko wprawni sportowcy radzili sobie z szybkim najazdem i stromym zeskokiem relacjonując często swoje wyczyny jako skoki do “studni”. Mimo to, pierwsze zawody odbyły się już w zimie 1964 roku i wyłoniły Wojtka Skorusę z Witowa jako zwycięzcę. Kazek Długopolski z Witowa zajął wówczas drugie, Jędrek Zubek z Dzianisza trzecie, a Jędrek Fiedor z Koniówki czwarte miejsce.
W związku z tym, że wolno stojąca i monstrualna na owe czasy skocznia straszyła wysokością i stromą przepaścią, wiele matek z Koniówki zabraniało dzieciom brać udział w treningach. Zakazy jednak nie wiele pomagały, bo chłopcy w każdej wolnej chwili, mimo ryzyka, spotykali się potajemnie w znanym sobie miejscu. Niektórzy szli tam, by trenować samotnie i bez nadzoru, szczególnie, gdy skocznia po około pięciu latach, ze względu na zagrożenia, przestała być używana. Poza tym oddanie tutaj skoku zaliczane było do honorowych czynów ówczesnej młodzieży i zaznaczyć należy, że nie tylko z Koniówki.
Drewniana skocznia wystawiona na działanie zmiennych warunków atmosferycznych, w przeciągu niecałych dziesięciu lat zgniła i była coraz mniej stabilna. Przede wszystkim na wietrze odczuwało się chwianie i przeraźliwe jęki konstrukcji, która ostatecznie została rozebrana przez właściciela gruntu w pierwszej połowie lat siedemdziesiątych.

Biathlon
Klub Tatry egzystował jednak nadal, a młodzież z Koniówki brała udział w mistrzostwach LZS w biegach i skokach urządzanych na terenie całego Podhala. W samej zaś Koniówce, jeszcze w okresie organizowania skoków narciarskich, nastała moda na biathlon, który Fiedor, przy współpracy trenerów WKS Legia i dzięki swoim zamiłowaniom myśliwskim, zaproponował i następnie propagował jako środek zastępczy po niezbyt fortunnym wprowadzeniu poprzedniej dyscypliny.
Trasy biegowe przeniesione zostały “pod brzyg na ogrody”, a strzelanie można było ćwiczyć tylko pod nadzorem trenerów z klubu zakopiańskiego, którzy na czas treningu przywozili ze sobą karabiny strzeleckie. Bardziej zdolna młodzież zapraszana była na treningi do Kościeliska i Zakopanego, gdzie w profesjonalnych warunkach mogła wykazać się swoimi zdolnościami.
Pod koniec lat siedemdziesiątych, Fiedor raz jeszcze zmobilizował mieszkańców do zbudowania nowoczesnego boiska do piłki nożnej. Tym razem miało powstać nad rzeką w Łęgu. Wszelkie krzewy zostały wówczas usunięte, kamienie pozbierane i teren zniwelowany, ale niestety zabrakło chęci i środków do przeprowadzenia dalszych działań. Wyrównany plac stał się miejscem do ćwiczeń straży pożarnej i tylko kilka razy wykorzystany jako strzelnica sportowa. Miejsce było prawie idealne do tego celu, gdyż wysoki nasyp od strony południowej łączący się z progiem wodnym na rzece umożliwiał w miarę bezpieczne strzelanie.
Strzelano wówczas z wiatrówek i karabinków sportowych, a nadzór sprawował Fiedor, którego wspierali pierwsi wychowankowie LZS Tatry reprezentujący w tym czasie już barwy znanych w Polsce klubów sportowych.

Koniec LZS
Schyłek lat siedemdziesiątych i początek osiemdziesiątych cechował się regularnymi treningami organizowanymi przez kluby zakopiańskie w porozumieniu ze Szkołą Podstawową w Podczerwonem oraz indywidualnymi i sporadycznymi spotkaniami młodzieży na nartach lub na boisku. Kluby z Zakopanego nadal zaopatrywały sportowców w materiał, delegowały trenerów i organizowały zawody sportowe, ale Koniówka przestała być już atrakcyjnym miejscem dla przeprowadzania jakichkolwiek konkurencji.
Najlepsi zawodnicy z Koniówki utrzymywani przez bogate kluby sportowe, nie dokończone boisko, nie istniejąca skocznia i nagła śmierć w maju 1979 roku Wojciecha Fiedora przyczyniły się do zaniku masowego zainteresowania sportem. Wprawdzie sporadyczne spotkania niedzielne miały nadal miejsce w lecie Między Wodami, a w zimie na Daremnicy, ale z braku opiekuńczej ręki ich charakter zmienił się w indywidualną improwizację każdego z uczestników.
Między Wodami młodzież grała w piłkę nożną, która bez szkoleniowca dawała pole do popisu tylko jednostkom i nie kształtowała pracy w zespole, a Daremnica, choć była nadal mekką zimowego sportu w Koniówce, tym razem zdawała się być miejscem daremnych i niezorganizowanych zabaw na śniegu. Nie było następcy Fiedora i nie było już LZS Tatry.

Karol i Bogusław Zięba, Koniówka 4.04.2013
Skrócona wersja artykułu pojawiła się również w formie drukowanej w goral.info.pl nr 9 z dnia 11 kwietnia 2013 roku pod tytułem "Koniówka małym centrum sportów zimowych w latach 60 i 70 - tych ubiegłego wieku".
Kontakt:
abeiz@gmx.net
©
koniowka.info
 
Copyright 2015. All rights reserved.
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego