Obaj bracia zostali powołani do wojska tuż po ślubie Józefa i Marii i wraz z frontem przemieścili się na Ukrainę i następnie do Włoch. W międzyczasie, w roku 1915 Maria urodziła córkę, Agnieszkę. Józef, pierwszy mąż Marii nigdy nie zobaczył córki na własne oczy, gdyż w potyczce we Włoszech, pocisk artyleryjski śmiertelnie go ranił i kilka dni później zmarł w szpitalu wojskowym. Obaj z bratem walczyli w jednym regimencie i to Andrzej przyniósł tą smutną wiadomość do Koniówki. Opowiadał, że Józef zdołał jeszcze zamienić z nim kilka słów i poprosił o opiekę nad rodziną. Andrzej po powrocie z wojny zamieszkał z Marią i po krótkim czasie poprosił o jej rękę.
Bieda panująca na Podhalu i podboje świata przez Andrzeja (wojna i wcześniejszy pobyt w Ameryce) zmobilizowały go do szukania lepszego miejsca do życia. Ruszył wraz z rodziną do zaboru niemieckiego, gdzie przez krótki czas mieszkał w Konarzewie w okolicach Poznania. Niestety wybór miejsca okazał się złym rozwiązaniem i rodzina wróciła do Koniówki.
W roku 1927 Andrzej wyjechał do Kanady zostawiając żonę Marię z czwórką dzieci, Agnieszką, Anną, Władkiem i Staszką. Matka, by utrzymać rodzinę pracowała na gospodarstwie Jana Chmeni. 15 września 1928 zmarła na gruźlicę, a najstarsza córka Agnieszka zajęła jej miejsce u Chmeni, który za zgodą ojca przebywającego w Kanadzie stał się opiekunem pół-sierot i równocześnie zarządcą ich dobytku. Jan Chmenia wkrótce sprzedał ziemię należącą do ich rodziny, a gdy Agnieszka wyszła za mąż za Józefa Leję (Koruniorza) z Podczerwonego, dał jej w posagu swoje ziemie w Podczerwonem. Pozostała trójka żyła nadal pod opieką Jana Chmeni, który z Kanady otrzymywał pieniądze na ich wychowanie. Mały Władek, dodatkowo starał się utrzymać dwie siostry. Oprócz pracy w obejściu, łowił ryby „na rękę”, robił wypady na pola po obu stronach granicy w poszukiwaniu ziemniaków i włamywał się do karczmy żydowskiej w poszukiwaniu pożywienia. Został przyłapany na kradzieży mięsa, co szybko dotarło do ojca i zadecydowało o dalszym losie dzieci. Ojciec zorganizował ich transport do Kanady i w październiku 1935 roku rodzeństwo weszło na pokład MS Piłsudski w Gdyni żegnając się na zawsze z ziemią ojczystą i najstarszą siostrą Agnieszką.
W czasie II Wojny Światowej Władek walczył w szeregach armii kanadyjskiej nie będąc jeszcze obywatelem Kanady. W roku 1942 zdecydował się na udział w wojnie i zgłosił się do wojska. Przydzielony został do 3. Kanadyjskiej Dywizji, która między innymi brała udział w bitwie o Normandię w 1944 roku. W trakcie bitwy pod Falaise w sierpniu tego roku miał okazję spotkać się z wieloma Polakami, których oddziały na kilka dni przeszły do odwodu jego dywizji.
Po wojnie, 20 lipca 1946 roku Władek Leja, wówczas już Walter wziął ślub z Zofią z domu Przywara pochodzącą z Konarzewa i razem wychowali jedynego syna, Theodora. Walter, znany także jako „Rocky” był zatrudniony jako Warrant Officer w armii kanadyjskiej i był ekspertem w dziedzinie materiałów wybuchowych. Szkolił przyszłych ekspertów do spraw materiałów wybuchowych i dowodził oddziałem saperskim.
Bomba
W Kanadzie, w latach sześćdziesiątych działalność rozwinęło ugrupowanie terrorystyczne pod nazwą FLQ, Front de Libération du Québec (pol. Front Wyzwolenia Quebecu). Była to rewolucyjna grupa marksistowsko-nacjonalistyczna, której celem było obalenie rządu prowincji Quebec, odseparowanie się od Kanady i utworzenie nowego państwa na bazie społeczeństwa socjalistycznego. Cele te miały być osiągnięte przez akty terrorystyczne, rabunki, akty przemocy, zamachy bombowe i porwania.
W nocy z 16 na 17 maja 1963 organizacja ta podłożyła bomby w 15 skrzynkach pocztowych w dzielnicy Westmount w Montrealu. Pięć z nich eksplodowało zanim poproszono najbliższą jednostkę wojskową o pomoc. 3rd Field Engineer Regiment (3. Polowa Jednostka Inżynieryjna) w Westmount wydelegowała grupę kilku specjalistów, wśród których znajdował się także Warrant Officer Second Class Walter "Rocky" Leja. Ich zadaniem było przeszukanie wszystkich skrzynek pocztowych w Westmount i rozbrojenie podłożonych materiałów wybuchowych. Oddział bardzo szybko znalazł kolejnych pięć bomb i Walter jako pierwszy otworzył skrzynkę znajdującą się w pobliżu szkoły podstawowej. Zamierzał przenieść bombę w bezpieczne miejsce za pomocą haka przyczepionego do drabiny strażackiej i tam ją rozbroić, jednak po wyjęciu jej ze skrzynki przeniósł ją we własnych rękach. Drugą bombę, w centrum Westmount rozbroił bezpośrednio na chodniku po wyjęciu ze skrzynki pocztowej. Z trzecią zamierzał postąpić podobnie, lecz w momencie, gdy sięgnął po nią lewą ręką, eksplodowała pozbawiając go przedramienia, kalecząc mu twarz i klatkę piersiową. Badania w szpitalu wykazały dodatkowo uszkodzenie mózgu, prawostronny paraliż i utratę mowy. Mimo, że pierwsze relacje rokowały nikłe szanse na przeżycie, Walter po pewnym czasie znów stanął na nogach.
W styczniu 1964 roku Walter Leja wraz ze swoją rodziną stanął przed gubernatorem generalnym Kanady (wtedy Georges Vanier), by odebrać nadany przez królową Elżbietę II George Medal za nadzwyczajną odwagę i oddanie obowiązkom służbowym. Tym samym został uznany za bohatera narodowego Kanady. Jednak zdrowie nie pozwoliło mu na prowadzenie normalnego trybu życia i wymagał opieki lekarskiej. W roku 1966 przeniósł się na stałe do szpitala dla weteranów w Sainte-Anne-de-Bellevue, na południowy-zachód od Montrealu i tam pozostał do śmierci.
Walter „Rocky” Leja zmarł 22 listopada 1992 roku. Spokrewniony był w prostej linii z rodem Zosioków z Koniówki. Jego ojciec, Andrzej Leja i Jan Leja-Zosiok byli kuzynami.
Bogusław Zięba, Koniówka 20.06.2011