70 LAT ZWADY - Koniówka

Szukaj
Przejdź do treści

Menu główne:

70 LAT ZWADY

Aktualizacje > 2011-2012
W książce pod tytułem „Ksiądz Wojciech Blaszyński proboszcz w Sidzinie” (drugie wydanie, 2008 rok. Pierwsze miało miejsce w 1914 roku) księdza Jakuba Górki znalazłem kilka informacji o wydarzeniach, które miały wpływ na życie mieszkańców Koniówki w XIX wieku. Książka nie mówi bezpośrednio o Koniówce, jak też nie wymienia konkretnych nazwisk przypisywanych naszej wiosce, ale nawiązuje do tematu, z którym borykali się również nasi dziadowie przez ponad 70 lat.

Zanim zabór austriacki zajął ostatecznie tereny południowej Polski dobra (przede wszystkim ziemia i lasy) Wróblówki, Czarnego Dunajca, Podczerwonego, Koniówki, Cichego, Chochołowa, Dzianisza i Witowa należały do Korony. Jedyne posiadłości wyjęte poza te dobra były własnością rodów sołtysich poszczególnych wiosek.
Proces o lasy
Koniówka jako długoletni przysiółek była ściśle związana z Podczerwonem i jego przedstawicielami. W roku 1795, po trzecim rozbiorze Monarchia Austriacka uznała prawa panujące na byłych ziemiach polskich i przejęła tereny na swoją własność respektując jednak nadane wcześniej prawa sołtysie.
W roku 1819 ogłoszono przetarg publiczny (licytacyę) na dobra wymienionych wiosek, który odbył się 20 maja tego samego roku. Do przetargu stanął między innymi Jan Pajączkowski zwany także Pajączek, który nabył tereny za 11501 złotych reńskich. Akt kupna został zawarty 7 czerwca i zatwierdzony przez władze wiedeńskie 18 września 1819 roku. Pajączkowski był urzędnikiem lwowskim, który nie znał tutejszych warunków i terenów górzystych. Na kupno zdecydował się tylko po przejrzeniu map, nie fatygując się w ogóle na miejsce. Dobra wykupił ze względu na okazały obszar i przystępną na jego kieszeń cenę. Wkrótce też osiadł w Czarnym Dunajcu, ale z rozczarowaniem stwierdził, że nie jest to jego wymarzone miejsce i szybko ogłosił chęć sprzedaży. Nakazał rozpowszechnić wśród podległych mu górali wiadomość, że „gotów nawet Turczynowi sprzedać lasy, jeżeli ich odeń nie odkupią (górale), bo tu siedzieć nie będzie za żadną cenę.”
Wiadomość rozeszła się echem po wszystkich wioskach i górale zdecydowali się odkupić ziemię. Niestety cena okazała się już wyższa, gdyż Pajączkowski doliczył 500 złotych reńskich do poprzedniej sumy (jako poniesione przez niego koszty) i winien był jeszcze 5750,30 złotych reńskich urzędowi podatkowemu w Nowym Sączu, którą to sumę miał także uiścić kupujący. Urząd podatkowy zgodził się na spłatę w ratach, a Pajączkowski miał otrzymać swoje 12 tysięcy złotych reńskich. Łączna suma, którą górale musieli zapłacić wynosiła 17750,30 złotych reńskich. Oczywiście górale nie byli w stanie wyłożyć tych pieniędzy, więc zorganizowali zbiórkę. Pożyczali od bogatszych z pośród siebie, brali pożyczki w Nowym Targu i na Węgrzech. Sprzedawali bydło, owce i sprzęt gospodarski. Tak zwani dziesiętnicy zbierali pieniądze i przekazywali je na ręce księdza Józefa Szczurkowskiego, który w imieniu górali miał dokonać kupna, gdyż według ówczesnych przepisów „włościanie nie mogli nabywać dóbr tabularnych.” Józef Szczurkowski vel Szczurek wywodził się z jednej wyżej wymienionych wiosek i zajmował w tym czasie posadę proboszcza we wsi Bóbrka w powiecie krośnieńskim. W dniu 17 grudnia 1819 Szczurkowski w swoim imieniu przekazał 12 tysięcy złotych reńskich na ręce Pajączkowskiego i zawarł z nim „kontrakt”, który nadmienia, że resztę kwoty wpłacą gazdowie do kasy urzędu podatkowego w Nowym Sączu.
Niestety euforia wśród górali po dokonanej transakcji przygasła tak szybko jak wybuchła, bo doszło do nich, że ksiądz Szczurkowski ogłosił się wyłącznym panem nabytych dóbr, a pieniądze otrzymane na kupno potraktował jako pożyczkę, której najprawdopodobniej nie zamierzał spłacić. Oszukani górale koniecznie chcieli odzyskać ziemię lub swoje pieniądze, a już na pewno swoją dumę. Zaczęli wnosić skargi na księdza. Szczurkowski był prawdopodobnie nękany licznymi wezwaniami, bo już 8 stycznia 1822 roku odstąpił „państwo czarnodunajeckie” prawnikowi, Andrzejowi Szczurkowskiemu, który był jego krewnym. Jednakże odstąpienie odbyło się pod pewnymi warunkami, z których jeden mówił o powrocie dóbr do Józefa Szczurkowskiego w razie przedwczesnej śmierci Andrzeja.
Górale zostali zbici z tropu tak przebiegłą akcją i zaczęli obawiać się nowego „właściciela”, który był przedstawicielem prawa. Ten jednak po niespełna czterech latach, 25 czerwca 1826 roku sprzedał majątek baronowi Kajetanowi Borowskiemu pochodzącemu z Wysokiej. Borowski zajmował w tym czasie dwór w Dzianiszu, który odziedziczył po bezdzietnym Aleksandrze Wojnarowskim. Nowy właściciel zabraniał paść w lasach, domagał się odrabiania pańszczyzny, a kto lekceważył lub sprzeciwiał się nowym przepisom, karany był chłostą. Pod tak okrutną ręką tyrana z Dzianisza górale przebudzili się na nowo i wkrótce większość z nich sprzeciwiła się wprowadzonym regułom. Uważając się za właścicieli tych ziem odmawiała posłuszeństwa dziedzicowi. W czerwcu 1830 roku Borowski zorganizował napad na na górali prowadzących bydło przez Witów. Doszło do użycia broni palnej i śmierci kilku pasterzy. Górale, szczególnie krewni zamordowanych, wnieśli skargę do sądu kryminalnego w Wiśniczu. Borowski jako „diabeł dzianinski” trafił do aresztu śledczego, lecz po trzech latach wyszedł na wolność, bo uczestnicy zamachu, leśniczy Aleksander Ostrowski, awanturnik Jan Ćwierz, hajducy Jan Wrzecioniarz i Jędrzej Knapczyk oraz inni leśni wzięli winę na siebie.
Hieronim Borowski stał się 1 lutego 1839 roku na chwilę kolejnym samodzielnym właścicielem dóbr czarnodunajeckich. Na chwilę, bo nabrał mocy warunek ustalony w umowie między księdzem Józefem Szczurkowskim, a jego krewnym Andrzejem Szczurkowskim z 8 stycznia 1822 roku. Andrzej Szczurkowski nieoczekiwanie zmarł przed Józefem i ten uznał się za ponownego zarządcę majątku. Nie chciał jednak mieć już do czynienia z góralami, gdyż wcześniej, na mocy orzeczenia trybunału w Wiśniczu z 22 maja 1835 roku odsiedział wraz z bratankiem trzyletnią karę za wyrządzone szkody rodakom i 3 kwietnia 1839 roku przekazał dobra siostrzeńcowi księdzu Józefowi Wilczkowi, wówczas profesorowi teologii pasterskiej przy seminarium duchownym w Tarnowie.
Hieronim Borowski tak samo uznawał się za właściciela tych ziem i Wilczek był zmuszony wytoczyć mu proces, który trwał do wyroku pierwszej instancji 28 i 29 sierpnia 1862 roku w Nowym Sączu i drugiej 25 i 26 listopada 1863 roku w Krakowie. Górale przyglądali się z boku z nadzieją, że rodak wygra sprawę i odda im majątek na własność. Profesor faktycznie wygrał proces, ale odwrócił się plecami do chłopów i zabronił im korzystać z lasów. Sam za to w pośpiechu wycinał drzewo i sprzedawał za pośrednictwem swoich krewnych. Odpowiedź górali, których reprezentował emerytowany proboszcz z Chochołowa Antoni Sutorski, była ponownym wezwaniem do sądu. Sąd jeszcze w tym samym roku zadecydował o przekazaniu majątków gminom, a nie jednostkom, jakoże sprawa cywilna była wytoczona poprzednim właścicielom przez prokuraturę w imieniu gmin. Wyrokiem sądu najwyższego w Wiedniu z dnia 25 sierpnia 1865 roku podtrzymującym werdykt pierwszej instancji górale nie stali się właścicielami lasów, ale mogli z nich korzystać.
Spadkobiercy górali z Wróblówki, Czarnego Dunajca, Podczerwonego, Koniówki, Cichego, Chochołowa, Dzianisza i Witowa jeszcze raz w roku 1895 próbowali na drodze sądowej odzyskać lasy na własność, ale i tym razem orzeczono, że lasy pozostaną własnością gmin, administratorem zaś będzie wydział krajowy.
Autor książki, ksiądz Jakub Górka urodził się w chłopskiej rodzinie16 lipca 1864 w Borzęcinie. Ukończył szkołę średnią w Tarnowie, a w latach 1885-1889 studiował teologię w tarnowskim Seminarium Duchownym. Po przyjęciu święceń kapłańskich wyjechał do Wiednia, by uzupełnić studia z historii Kościoła. W 1892 roku wrócił do Tarnowa i otrzymał dozgonną posadę profesora historii Kościoła w Seminarium Duchownym. Przez pewien czas był we Francji, gdzie pracował jako duszpasterz polskich emigrantów. Został zaproszony do badań domniemanego grobowca Bolesława Śmiałego w Ossiach w Austrii. Jest autorem wielu publikacji z historii Kościoła, z których najważniejsze to „Życie św. Anieli Merici i założonego przez nią zakonu urszulanek” (1901), tłumaczenie „Kazania wielkopostne włoskiego duchownego Paolo Segneriego” (1902), „Wspomnienia z podróży” (1904), „Żywot i dzieła Bartłomieja Holzhausera” (1908), „Dziewica Orleańska” (1911) i „Ksiądz Wojciech Blaszyński proboszcz w Sidzinie (1914)”. Zmarł 8 marca 1917 w Tarnowie.

Bogusław Zięba, Koniówka 09.04.2011
Tygodnik Podhalański
Artykuł ukazał się także w Tygodniku Podhalańskim z 25 października 2012 pod tytułem "Proces o lasy".
Kontakt:
abeiz@gmx.net
©
koniowka.info
 
Copyright 2015. All rights reserved.
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego